Dziesięciu uczonych przekonano, by wysłali do „Timesa” list z ubolewaniem, że ich nazwiska wykorzystano do kampanii przeciwko Polsce.
Przygotowano też „kontrlist”, potępiający List 34. Być może ciężej było niektórym odmówić podpisu pod tym „kontrlistem”, niż podpisać List 34 (kiedy nie spodziewano się represji) – niektórzy jednak, nawet należący do PZPR, odmawiali potępienia Listu 34. To niepokoiło rządzących może nawet bardziej, niż sam List 34.